Dzień drugi:
Dotarłem dziś do Måløy. Droga dziś bardzo mi się dłużyła, to grypa którą całkiem niechcący, zabrałem z pracy. Pogoda tak piękna że biłem jej brawo na każdym postoju, do puki nie wyszły te malutkie sprytne meszki, co kąsają bezlitośnie i dostają się prawie wszędzie. Teraz przed namiotem zapaliłem kadzidełko, meszki tego zapachu nie lubią, a ja mogę odpocząć 🌝 w pełni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz