Dzisiaj po przejechaniu 1866 km i ostatnich kilku nocach snu w pustych sadach i na polanach, myjąc się w zimnych strumieniach z krystaliczną wodą, robię sibie w tym miasteczku małą niedzielę.
Znalazłem pole namiotowe. Namiot stoi, pranie zrobione, zakupy jedzenia zrobione i teraz mam czas na !!!!! Siedzę sobie w tym miasteczku w klimatycznym barze piwnym gdzie grają dwa telewizory na raz - w jednym wyścigi konne a w drugim film.
Popijam belgijskie piwo i juz kończę bo zaczynam NIC NIE ROBIENIE !!!!