wtorek, 28 marca 2017

ZATOKA GDAŃSKA








NA RYSY ZIMĄ







25 dzień marca, słoneczna ciepła sobota

8.00 - Wysiadam z pociągu (Gdańsk/Zakopane) przesiadam się do busika w kierunku Palenicy

8.45 - Palenica Białczańska, ruszam szlakiem, aklimatyzacja podejściowa

10.09 Morskie Oko, zakładam obóz - posiłek

10.38 Wymarsz

11.30 Czarny Staw za plecami, zaczynam podchodzić Zadnim Piergiem, śnieg bardzo mocno pokryty lodową zmarzliną, aż sprawdzam czy raki dobrze się trzymają

11.43 jestem na wysokości 1750 mnpm. widzę dwóch mężczyzn, na stromym zboczu, jeden leży głową w dół drugi trzyma jego ciało. Arek, ten leżący, jest mocno poobijany, ma mocno opuchniętą twarz bardzo siną, przy wydechu wypływa krew, nie ma z nim kontaktu. Obracamy jego ciało głową do góry i zabezpieczamy żeby się nie zsuwał niżej. W oddali słychać zbliżający się helikopter.
Arek spadł z 200/300 m. wyżej. Tu został zatrzymany. Świadkowie będący wyżej wezwali pomoc.
Płaty śmigłowca wiszą nad nami, nie ma tu miejsca na lądowanie, ratownicy zjeżdżają do poszkodowanego, jest ich dwóch. Szybka decyzja - Arka trzeba przetransportować do szpitala.
Kopię platformę pod nosze, w tym czasie poszkodowany ma zakładany gorset. Przenosiml Arka na nosze, zabezpieczamy. Nad nami znów zawisł helikopter. Ratownik podpina nosze i siebie pod wyciągarkę. Wjeżdżają, następnie drugi ratownik zwija pozostały sprzęt i też wjeżdża.
Pozostajemy my z odlatującym dźwiękiem śmigłowca, śladami krwi na śniegu... pełni emocji które nas cały czas otaczają.

12.17 Ruszam dalej. Pomimo że chcę wejść na szczyt, to Nie Chcę... wchodzę do wysokości 1900 mnpm. Siadam, gotuję wodę na herbatę, płaczę...

13.15 zaczynam schodzić do schroniska. Śnieg zmarznięty jak breton, nie trudno by kolce nie złapały dobrze podłoże i noga poleciała

15.20 Jestem w schronisku, Czuję mocne zmęczenie. Ogrom emocji.... sen...




Arek będąc na wysokości około 1900 mnpm - w kasku z czekanem i rakach - został potrącony przez innego turystę, który stracił równowagę i uderzył w niego. Przez kilka dni przebywał na OIOM-ie, gdzie lekarze walczyli o jego życie. Niestety bezskutecznie. Arek w wieku 48 lat zmarł w środę 29 marca.

Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie.










*Metoda zdobycia szczytu w stylu "Gdańskim" polega na bezpośrednim marszu w kierunku celu, zaraz po wyjściu z pociągu.